Sergia Ramosa » Aktualności » Jak Ramos uratował mecz

Jak Ramos uratował mecz

Sevilla w dalszym ciągu boryka się z problemami, ale zespół Simeone nie jest łatwy.
Atletico Madryt zebrało w tym sezonie wiele pochwał, ale patrząc na tabelę, trudno powiedzieć, jakie ambicje ma drużyna Diego Simeone. Między innymi dlatego, że Madryt ma przed sobą mecz. W 4. kolejce Atletico miało zmierzyć się z Sevillą, jednak mecz został odwołany ze względu na groźbę ulewnego deszczu.
Więcej najnowszych aktualności. 

Niespodzianka w meczu


Jednak na krótko przed rozpoczęciem meczu nie było problemów z pogodą. Oczywiście szefowie Atlético byli wściekli: zespół dostał niepotrzebny zimowy harmonogram i przegapił okazję na zdobycie potencjalnie łatwych trzech punktów (Sewilla była tak zła). A stadion miał być pełny.

I wtedy nadszedł ten moment w grudniu. Przedmeczowy harmonogram przedstawiał się następująco:

  • „Atletico” znalazło się w pierwszej piątce. W przypadku zwycięstwa zbierał punkty z „Atletico” i „Barceloną”, które zamknęły pierwszą trójkę;
  • Sevilla zmieniła trenera (obecnie prowadzonego przez Quique Floresa), ale nadal ucierpiała. 16 punktów w 17 rundach, 16. miejsce, trzy punkty do strefy spadkowej.
Wynik był dość przewidywalny, ale historii w meczu było wystarczająco dużo.

W pierwszej połowie "Atletico" grało z przewagą, ale to nikogo nie dziwi. Zespół Simeone miał więcej posiadania piłki (56% przypadków) i częściej strzelał (6-2 przy strzałach). „Sevilla” szczególnie ucierpiała z powodu głębokich ataków w środku pola: piłkarze „Atletico” biegali za obrońcami i mieli świetne okazje do pressingu. Jednak w pierwszej połowie nie padło żadne gole.
Ale gol padł zaraz po przerwie. W pierwszej minucie drugiej połowy „Atletico” wykonało głęboki transfer, Marcos Llorente przejął piłkę i podał. Pierwszy piłkę przejął Sergio Ramos, jednak pojawił się problem: obrońcy Sevilli pędzili w stronę bramki, a weteran próbował zbliżać się do bramki. W rezultacie okazało się, że był to rabat na tego samego Llorente, a on jednym dotknięciem trafił w cel. 1:0.

Jak zakończył się mecz z Sevillą


W połowie pierwszej połowy Atletico wyraźnie przeszło w tryb ekonomiczny. To prawda, że ​​\u200b\u200bnie doprowadziło to do wyników, których prawdopodobnie oczekiwał Simeone. W 66. minucie główny trener wypuścił Çağlara Soyüncü. Nie minęły cztery minuty, a tureckiemu obrońcy udało się wyrwać: próbował przechwycić piłkę od niedokładnego Lucasa Ocamposa i kolcami nadepnął na Achillesa. Sędzia pokazał żółtą kartkę, ale interweniował VAR i Atlético zostało w dziesiątce.

W związku ze zwolnieniem Soyuncu centrala Atletico musiała pilnie zorganizować nowe zastępstwo. Główna gwiazda cierpiała: gdy Antoine Griezmann zobaczył swój numer na tabliczce sędziego rezerwowego, zrobił minę, jakby był zmieniany w trzeciej minucie meczu, a nie pół godziny przed końcowym gwizdkiem.
Ramos, który przez przypadek stał się antybohaterem „Sewilli”, próbował naprawić sytuację. Aktywnie ruszył do przodu, próbował raz oddać strzał z około 30 metrów, po czym wykonał rzut wolny. Ale wszystko jest na próżno. Wręcz przeciwnie, Atletico mogło strzelić drugiego gola. Llorente miał szansę na podwyższenie wyniku, ale nie trafił w sytuacji jeden na jednego.
Atletico jest obecnie czwarte, według dodatkowych wskaźników wciąż za Barcą. Sevilla zmarnowała szansę na wyjście z niższej ligi. Choć sytuacja odwrotna byłaby w pewnym sensie sensacją.
Napisz komentarz