"Real" spokojnie oddzielił się od "Osasuny" 3 punktami i zdobył 4 gole na wyjeździe. Winicjusz stał się jednym z bohaterów meczu. Ale jednocześnie z powodu swojego niesportowego zachowania opuści teraz ważny mecz z „Atletikiem”.
Więcej najnowszych aktualności.
Wyniki Realu Madryt
To drugi mecz Madrytu na prowadzeniu bez Bellinghama: Jude strzelił decydującego gola dla Valencii, ale wcześniej sędzia odgwizdał ostatni gwizdek, a logiczne oburzenie zakończyło się czerwoną kartką. Brahim, niedawno zwolniony zawodnik reprezentacji Maroka, wielokrotnie zastępował Anglika i zrobił to ponownie. Jeśli już, Celta poradziła sobie wcześniej bez gwiazdy Brit (4-0).
Kolejna zmiana to Nacho na ławce rezerwowych i Tchuameni na środku obrony. Militao wróci już wkrótce po długiej kontuzji – trenuje od tygodnia. Dzięki temu Real Madryt będzie miał mniej chaosu wśród obrońców. Joselu również cierpiał na zapalenie żołądka i jelit i nie został uwzględniony we wniosku.
Pełne relacje i najciekawsze informacje z hiszpańskiej Primery dostępne na Okko.
Vinisius nie zwlekał długo z egzekucją Osasuny i już w czwartej minucie strzelił samotnego gola - 11. już w La Liga. Katena podała piłkę w pobliżu własnego pola karnego i spotkała ją interwencja Vinny'ego. Brazylijczyk spokojnie odbił się i przetoczył w lewy róg.
To prawda, kilka minut później po genialnym podaniu Rudigera Vinicius nie skorzystał z tego samego wyjścia (jeśli już, to nie jest to literówka): próbował przeturlać się między nogami Herrery i zamknął „dom” przy fałszywej bramce , wykonał obronę i nie pozwolił wrogowi na awans. Czekaj, co? Zacząć robić? Tak! Pomiędzy próbami Viniego drużyna Pampeluny zdobyła bramkę! Kto to zrobił? Budimira oczywiście.
Po rzucie rożnym Errando przeszedł z lewego słupka na prawy, a bezbronny Chorwat go nie powalił. To był chyba jeden z najłatwiejszych goli w jego karierze. Jednocześnie w tym sezonie Real nigdy nie stawiał sobie celu!
Następnie drużyny walczyły ze sobą: albo Herrera nie pozwolił Rodrigo zdobyć gola, albo Arso przeciągał strzał Luniego po niecelnym strzale Carvajala. Potem Dani wyprostowała się i stanęła. Valverde pokazał piękno na lewej krawędzi pola karnego, żonglował piłką do środka, wyprzedził prawego obrońcę Realu Mojicę i trafił do siatki zewnętrzną stroną stopy.
To było 18 minut. W wielu meczach przez 90 minut niewiele się dzieje. Ale później namiętności opadły. W drugiej połowie można odnotować tylko trzy punkty:
- Strzał Viniciusa w dalszy róg był niecelny. A Herrera nie zareagował;
- Świetna obrona Looneya po potężnym strzale Arnaiza zza pola karnego, przechodzącego z lewego skrzydła na środek;
- Herrera wykonał równie oszałamiającą interwencję, gdy dośrodkowanie Valverde zostało prawie zamienione na bramkę samobójczą przez Mojicę w prawym górnym rogu.
Ponadto bardzo ważna głupia kartka Vinny'ego: po drugiej stronie boiska złamał zasady, wysłuchał wyjaśnień sędziego i zaśmiał się, machając w odpowiedzi rękami. Dlaczego? Trudno odpowiedzieć. Brazylijczyk nie będzie już pomagał Madrytowi w meczu z „Atletico”.
Cóż, przez długi czas druga połowa bardziej przypominała bójkę niż w ogóle piłkę nożną: w ciągu 15 minut drużyny popełniły mnóstwo fauli i trafiły zaledwie 0,01 xG. Dopóki „Real” nie przypomniał sobie, kto był faworytem i w trzy minuty zdobył dwie bramki.
Najpierw Lunin wybił piłkę, Valverde wygrał powietrzną bitwę i podał do Brahima. Jeden na jednego, strzał, gol. I wtedy Rüdiger ponownie pokazał się w roli rozgrywającego i umiejętnie strzelił w lewo. Valverde podał piłkę Viniciusowi, który wpadł w pole karne i delikatnie minął Herrerę. Errando próbował ratować sytuację gospodarzy i próbował wybić piłkę z pustej siatki, ale bezskutecznie.
"Osasuna" nie stworzył niczego w drugiej połowie aż do 90. + 1. minuty: mocny strzał Muńoza na "domu" Luniego nieco rozjaśnił porażkę. Real mógł strzelać coraz więcej goli: Vinicius był bliski hat-tricka, Herrera sparował skok Rodrigo i strzał z dystansu Modricia, Güler zobaczył, jak Herrera biegnie do przodu i prawie zdobył arcydzieło ze środka pola karnego, by trafić w piłkę poprzeczka.
Idealny mecz dla Madrytu, zwłaszcza dla genialnego Valverde. Gdyby nie dyskwalifikacja Vinny’ego. Tak, Bellingham wróci do Athletic, ale byłoby łatwiej, gdyby Brazylijczyk na boisku mierzył się z nieustępliwymi Baskami.