Sergia Ramosa » Aktualności » Dramat Sevilli w Lidze Mistrzów!

Dramat Sevilli w Lidze Mistrzów!

Hiszpanie zostali pozbawieni ukochanej Ligi Europy. Arsenal musiał cierpieć z PSV.
Uczestnicy grupy B pożegnali Ligę Mistrzów. Część do wiosny 2024, część do lepszych czasów.
Więcej najnowszych aktualności.

Przyczyna porażki Sewilli


W tej grupie jeszcze przed ostatnią rundą było wiadomo, które drużyny zakwalifikowały się już do play-offów i na którym miejscu się znajdują. Pierwsze miejsce zajął „Arsenal”, drugie miejsce zajął PSV. A w ostatniej rundzie zginęli także w Eindhoven. Obaj trenerzy pojawili się oczywiście z dala od swoich głównych drużyn. Przykładowo miejsce w bramce Arsenalu zajął Aaron Ramsdale, który w tym meczu zadebiutował w Lidze Mistrzów.
Przy okazji, w pierwszej połowie bramkarz po zderzeniu z przeciwnikiem siedział na trawniku. Sztab trenerski Arsenalu wysłał nawet Davida Ryana na rozgrzewkę, ale główny bramkarz nie był potrzebny. Dziękuję lekarzom. Pierwsza część była dość absurdalna. Chociaż PSV stworzyło sobie okazje do zdobycia gola, Arsenal strzelił gola. Pod koniec połowy piękny atak gości zakończył Eddie Nketiah bilardowym uderzeniem w prawy róg.


Zaledwie 5 minut po przerwie gospodarze musieli rozczarować swoich przeciwników. W tym odcinku Yorbe Vertessen precyzyjnie skierował piłkę w dalszy róg po odbiciu od słupka. I było sprawiedliwie, bo PSV zdecydowanie wygrało przynajmniej jedną bramką. W czasie pozostałym do końcowego gwizdka przeciwnicy nie zadowolili swoich kibiców, strzelając kolejne bramki.

W równoległym meczu dowiedział się, która z drużyn „Lens” i „Sewilla” spadnie do Ligi Europy. Francuski klub pokonał rywala trzema punktami i zdecydował się na remis. Ponadto mecz odbył się w Lens. Jednak pierwszą część pozostawiono całkowicie gościom. „Sevilla” momentami nie wypuszczała przeciwnika z własnej połowy boiska, a hiszpański bramkarz Marko Dmitrovic, szczerze mówiąc, nudził się. Dość powiedzieć, że xG (spodziewana liczba bramek) Lensa na koniec pierwszej połowy wyniosła 0,00.

Tego wieczoru trudno było sobie wyobrazić, że „Sewilla” pozostanie bez Ligi Europy. Zwłaszcza, gdy na początku drugiej połowy Adria Pedrosa trafiła w słupek. Wydawało się, że prędzej czy później obrona Lance'a osłabnie. Zamiast tego Sewilla była powolna. Gospodarze przerwali kontratak i Medina (Facundo, a nie Jezus) zdobyła rzut karny. Polak Przemysław Frankowski nie pozostawił bramkarzowi żadnych szans. Tym samym „Sevilla” musiała strzelić dwa gole, aby awansować na trzecie miejsce.

Zakończenie było ogniste. Medina strzeliła nie tylko przy drugiej bramce, ale także przy bramce własnej: Yusuf powalił En-Nesyriego i „przyniósł” rzut karny. Strzał Sergio Ramosa został jednak zablokowany przez Brisa Sambę. Wydawało się, że w tym meczu szczęście zdecydowanie odwróciło się od „Sewilli”. Gdyby nie szeroko otwarte oczy sędziów. Widzieli, że Samba przed kopnięciem opuścił obiema nogami linię bramkową. Ramos dostał więc drugą szansę. A strzelił z dużym ryzykiem - trafił panenką bezpośrednio pod poprzeczkę (udanie). To rzeczywiście są nerwy ze stali! Swoją drogą Ramos był najlepszym strzelcem obrońcy w historii Ligi Mistrzów. Obecnie ma 17 goli, a Roberto Carlos 16.

"Sewilla" zagrała znacznie lepiej od swojego przeciwnika. Miał większe posiadanie piłki (62% vs 38%), więcej celnych strzałów (10 vs 3), więcej celnych strzałów (4 vs 2) i wyprzedził Lance'a w xG (1,35 vs 1,16). Drugiego gola nie udało im się jednak zdobyć. Co więcej, w szóstej minucie doliczonego czasu gry gospodarze ponownie złapali przeciwnika w kontrataku, a Angelo Fulgini spokojnie zdobył bramkę sam na sam z bramkarzem. Dzięki temu Lens trafi do Ligi Europy, a Sevilla zakończy sezon w Pucharze Europy.
Napisz komentarz